poniedziałek, 12 grudnia 2016

Prawo nie jest łaskawe dla lekarza rezydenta

Próbując pomóc Żonie, badałem kwestię wynagrodzenia dla lekarzy w trakcie odbywania rezydentury. Często słyszy się bowiem, że niektóre szpitale czy przychodnie dopłacają do rezydentury aby tylko zwabić rezydenta do siebie. Ma to głównie miejsce w małych miejscowościach gdzie problem z dostępnością lekarzy jest olbrzymi. 
Niestety w internecie nie można znaleźć konkretnej informacji w jaki sposób taka dopłata do rezydentury jest realizowana w praktyce. Dlatego też postanowiłem zbadać powyższą kwestię.



W "Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 2 stycznia 2013 r. w sprawie specjalizacji lekarzy i lekarzy dentystów" znajdujemy informację, że umowa zawarta z lekarzem rezydentem musi być na czas określony. Informację taką znajdujemy we wzorze "Wniosku o odbywanie szkolenia specjalizacyjnego" . Czytamy tam: 
"lekarz odbywa szkolenie specjalizacyjne na podstawie umowy o pracę zawartej z podmiotem prowadzącym szkolenie specjalizacyjne na czas określony w programie specjalizacji w ramach rezydentury".
W niektórych przypadkach może być to problematyczne. Na przykład gdy lekarz rozpocznie pracę w szpitalu czy przychodi przed rozpoczęcie rezydentury i dostanie umowę na czas nieokreślony, to w momencie zaczynania szkolenia specjalizacyjnego będzie musiał umowę rozwiązać i przejść na umowę na czas określony... Na pewno umowa na czas określony jest mniej komfortowa, ale prawo nie pozostawia tu żadnego pola do manewru.

W powyższym rozporządzeniu nie ma jednak informacji o kwestiach wynagrodzenia. 

Informację o tym jak powinni być wynagradzani lekarze rezydenci znajdujemy dopier w "Ustawie z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodzie lekarza". I tak w punkcie 3 Art. 16j czytamy:

"Lekarz, który odbywa szkolenie specjalizacyjne w ramach rezydentury, otrzymuje zasadnicze wynagrodzenie miesięczne ustalane przez ministra właściwego do spraw zdrowia na podstawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku za ubiegły rok, ogłaszanego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej „Monitor Polski”, w drodze obwieszczenia, do dnia 15 stycznia każdego roku, w wysokości nie mniejszej niż 70% tego wynagrodzenia. "

A w punkcie 5:

"Minister właściwy do spraw zdrowia określi, w drodze rozporządzenia, wysokość zasadniczego wynagrodzenia miesięcznego, z podziałem na wynagrodzenie w poszczególnych dziedzinach medycyny, w których jest odbywane szkolenie specjalizacyjne w ramach rezydentury, kierując się koniecznością zapewnienia dostępności świadczeń specjalistycznych dla pacjentów."

A zatem zgodnie z przepisami prawa lekarz rezydent może liczyć na umowę na czas określony z wynagrodzeniem zasadniczym ustalonym przez Ministra Zdrowia.

Jak zatem wygląda kwestia dopłaty do rezydentur o której się mówi w poczcie pantoflowej?

Próbowałem sprawę wyjaśnić w Departamencie Nauki i Szkolnictwa wyższego Ministerstwa Zdrowia. Naczelnik wydziału potwierdził, że wynagrodzenie zasadnicze jest ustalne dla wszystkich rezydentów i nie może być zmienione nawet w sytuacji gdy przychodnia czy szpital chce z własnych środków dopłacić rezydentowi. Osobiście uważam, że jest to swego rodzaju absurd, któy uniemożliwia swobodne kształtowanie wynagrodzeń przez mechanizmy rynkowe. Moim zdaniem w ustawie powien być zapis, że minister określa minimalne wynagrodzenie dla lekarza rezydenta

Co zatem zrobić aby wybrnąć z tej sytuacji? Na chwilę obecną przychodzą mi do głowy dwa rozwiązania:
  1. Podpisanie przez lekarza rezydenta umowy zlecenie ze swoją przychodną równolegle do umowy o pracę w ramach rezydentury.
  2. Zapisanie w umowie informacji o dodatkach czy premiach, które powiększą zasadnicze wynagrodzenie rezydenta
Moim zdaniem, lepszym jest drugie z rozwiązań bowiem przecież może zdarzyć się, że lekarz rezydent zachoruje. W takim przypadku gdy lekarz rezydent korzystał z pierwszego rozwiązania, to zasiłek chorobowy będzie miał płacony tylko od umowy o pracę, a co za tym idzie będzie na tym stratny. Dopiero drugie z rozwiązań pozwoli na otrzymywanie zasiłku chorobowego wyliczyonego na podstawie całkowitego wynagrodzenia.

Na koniec rozważań, można się zastawić czy przypadkiem określone wynagrodzenie zasadnicze lekarza rezydenta z rozporządzenia Ministra Zdrowia nie powinno być traktowane w istocie jako minimalne wynagrodzenie zasadnicze. Patrzenie na sprawę z tej perspektywy umożliwia Kodeks Pracy a konkrenite art. 18. § 1: 

"Postanowienia umów o pracę oraz innych aktów, na których podstawie powstaje stosunek pracy, nie mogą być mniej korzystne dla pracownika niż przepisy prawa pracy"

oraz art. 18.  § 3.


"Postanowienia umów o pracę i innych aktów, na podstawie których powstaje stosunek pracy, naruszające zasadę równego traktowania w zatrudnieniu są nieważne."

Można zatem domniemywać, iż zgodne z prawem było wyrównanie w górę pensji lekarza rezydenta do innych osób zatrudnionych w przychodni czy szpitalu.  Należy przy tym podkreślić, że obniżenie pensji lekarza rezydenta w stosunku do rozporządzenia byłoby niezgodne z prawem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz