Pisałem już na moim blogu o reklamacji wakacji w biurze podróży TUI. Sprawę postanowiłem zgłosić do miejskiego rzecznika konsumentów w Warszawie. Rzecznik konsumentów całkowicie poparł moją reklamację i wystosował do TUI stoso wne pismo. Czekając na to aż TUI ustosunkuje się do pisma rzecznika, dostałem kolejną korespondencję od tego biura, z której dowiedziałem się, że cały czas podtrzymują swoje stanowisko i odrzucają moją reklamację.
Z przykrością muszę stwierdzić, że kolejna odpowiedź TUI jest równie bezczelna jak pierwsza i wyraźnie świadczy o tym, że to biuro podróży kompletnie nie liczy się z klientem.
W odpowiedzi czytamy:
-"Odległość hotelu od plaży jest mierzona w linii prostej i nie można jej określić jej w inny sposób gdyż do plaży prawdopodobnie prowadzi wiele dróg. Określenie konkretnej odległości jest podana w przybliżeniu, aby klient miał wyobrażenie w jakiej odległości od morza usytuwany jest hotel"
Czyli TUI na swoich stronach przedstawia klientom wyobrażenie hotelu i wakacji a nie konkretną ofertę. A co będzie na miejscu to już nie ma znaczenia, ważne że wyobrażenie klient miał kupując wycieczkę...
Naprawdę nie wiem jak można pisać takie głupoty w odpowiedzi na konkretną reklamację klienta. Przecież odległość w linii prostej ma się przeważnie nijak do odległości jaką faktycznie trzeba pokonać. Poza tym na swojej stronie TUI nie pisze, że hotel Forum Sunny Beach położony jest 100 m w linii prostej od plaży, a chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie pomyśli, że właśnie o taką odległość chodziło operatorowi... Zresztą wyobrażenie 100 metrów od plaży jest zupełnie czym innym niż rzeczywistych 650 metrów.. Nie mam pojęcia jak ktoś kto wyobrażał sobie hotel 100 metrów od plaży może nie być rozczarowany gdy zobaczy że trzeba iść ponad 6 razy dalej aby dojść do plaży.. Dla mnie jest to zwykłe oszukiwanie klientów.
-"czas transferu, również jest podany w przybliżeniu. (...) Bardzo przepraszamy, jeżeli Pana zdaniem transfer trwał zbyt długo. Powyższa kwestia nie została zgłoszona do naszego przedstawiciela."
Biuro podróży TUI jak mantrę powtarza, że czegoś nie zgłosiłem do rezydentki. Mimo iż robi to zupełnie w sprzeczności z obowiązującym prawem, to niewiele możne tu klient zrobić. Chyba jedyną możliwością jest zgłosić sprawę do sądu, bowiem TUI po prostu ignoruje informację o tym, że zgodnie z prawem klient nie musi zgłaszać nic rezydentce.
Poza tym co niby rezydentka by zrobiła? Kazała kierowcy szybciej jechać aby przyspieszyć transfery? A może poinformowała mnie że odległość hotelu liczona jest w linii prostej i to by mnie usatysfakcjonowało?? Jakieś żarty... Dodatkowo smutne jest, że będa w hotelu powiedziałem o moich uwagach rezydentce, a ona mi tylko przytaknęła... Cóż, nauczka na przyszłość aby brać potwierdzenie od rezydentki dotyczace przekazania uwag.
Przypuszczam jednak, że nawet gdyby wział od rezydentki potwierdzenie zgłoszenia uwag, to TUI odpisałoby coś w stylu tego co napisali o braku stołu do ping ponga, o którym pisali na swojej stronie w sekcji "SPA & Wellness":
-"Przykro nam, iż nie było dostępnego stołu do ping ponga.."
Czyli przedstawicielom biura podróży TUI jest po prostu przykro, z powodu faktu iż klient nie lubi byćoszukiwany.... po prostu świetnie!
Na koniec, biuro podróży TUI postanowiło pokazać jak jest wspaniałe:
"W ramach naszych działań pro klienckich prosimy o przyjęcie bonu podróżnego o wartości 150 zł"
Dla mnie to tak jakby ktoś mi się zaśmiał w twarz! Zgłaszam reklamację dotyczaca niezgodności wycieczki z oferta, domagam się zwrotu 2 tys zł na podstawie tabeli frankfurckiej, a TUI proponuje mi bon 150 zł na kolejne wakacje! Takie zachowanie to po prostu drwiny z klienta...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz