W końcu pojawiły się terminy do naszego lekarza na maj i bez problemu udało nam się zarezerwować wizytę do naszego lekarza. Zrobiliśmy to z wyprzedzeniem ponad dwóch miesięcy, więc bardzo bym się zdziwił gdyby już wszystkie terminy były zajęte.
Za wizytę pierwszorazową przyjdzie nam zapłacić 230 zł i ponownie będziemy mieli przyjemność wypełnić całą stertę różnych dokumentów. Co ciekawe, zostaliśmy też poproszeni o wypełnienie ankiet dla nowych pacjentów... Przyznam, że czuję się jakbym odwiedzał tą klinikę pierwszy raz w życiu a fakt wydania tam sporego worka pieniędzy mi się przyśnił....
Na naszą pierwszą wizytę planujemy wybrać się z synkiem i mamy nadzieję, że sztuka ta nam się powiedzie oraz że nie będzie opóźnienia.
Czasami brak słów na zachowanie kliniki ale liczą się efekty, ponieważ rozmowy o kosztach tylko nas dołują. Ja wierzę w kolejny Wasz sukces i szczęscie ;) No i czekam na kolejne wpisy:)
OdpowiedzUsuń3mam mocno kciuki
Pozdrawiam
Hej! Zdadza się że koszty nie mają znaczenia w sytuacji końcowego sukcesu. Chociaż dołujące jest że trzeba je ponosić płacąc równolegle składki na NFZ..
UsuńPóki co dyskutujemy z żoną odnośnie kolejnego transferu. Podstawowa wątpliwość mojej żony to kiedy... Zobaczymy na czym ostatecznie stanie :)
Pozdrawiam