Pierwszy raz w tej ciąży zdecydowaliśmy się przyjechać na szpitalną izbę przyjęć na kilka minut przed 5 rano. Był dokładnie 33 tydzień ciąży i 6 dni..
Systematyczne skurcze zaczęły się mojej żonie dzień wcześniej około godziny 22 gdy leżała na kanapie i oglądała telewizję. Podałem jej jedną tabletkę NoSpa MAX i szklankę wody do popicia. Skurcze pojawiały się mniej więcej co 5 minut. Żona zdecydowała się wziąć prysznic aby trochę się rozluźnić. Gdy kładliśmy się do łóżka skurcze nie były już tak regularne ale mimo wszystko dość często się pojawiały. Mimo to udało się nam na chwilę zasnąć.
Jednak już o godzinie 2 w nocy moją żonę obudziły skurcze i zdecydowała o wzięciu kolejnej nospy. Jak się okazało spałem dość czujnie bo po chwili również się obudziłem.
Mimo przyjęcia leku, skurcze nie ustępowały. Około godziny 4 rano zdecydowaliśmy się pojechać na izbę przyjęć aby tam ocenili sytuacje. Do szpitala mamy około 24 minut jazdy samochodem i to tylko wtedy gdy nie ma korków, zatem lepiej wyjechać trochę za wcześnie niż minutę za późno...
Na izbie przyjęć na szczęście pustki a moja żona dostała zastrzyk z papaweryny. Podobno na tym dyżurze przed nami była kobieta z lekkimi bólami w podbrzuszu w 32 tygodniu, której chyba rozpoczął się poród.... Zobaczymy jak będzie u nas..
Na szczęście po zastrzyku skurcze ustały i mogliśmy wrócić do domu. Zaskoczyło nas tylko, że nasz synek ponownie jest ułożony pośladkowo a co za tym idzie ciągle nie wiemy czy poród będzie naturalny czy przez cesarskie cięcie... 18 lipca mamy mieć USG celem oceny sytuacji...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz