środa, 10 stycznia 2018

Objawy ciąży po udanym transferze - cz.73 - In Vitro z metodą PGD

Zdałem sobie sprawę, że nie napisałem jakie były objawy udanego transferu u mojej Żony:) Może komuś taka informacja się przyda, bo sami też szukaliśmy informacji o objawach po udanym transferze.
Transfer był w poniedziałek około godziny 16. Trzy dni później, tj w czwartek około godziny 13 moją Żonę zaczął delikatnie boleć brzuch i pojawiły się delikatne pasemka brązowej krwi. W tym momencie moja Żona myślała, że transfer się nie powiódł bowiem do tej pory, wszystkie transfery w których pojawiało się plamienie kończyły się niepowodzeniem. Teraz jednak wiedzieliśmy, że to plamienie nie powinno być z braku progesteronu bowiem poziom tego hormonu był wysoki.Bóle brzucha z różnym natężeniem trwały do soboty, kiedy to moja Żona musiała wziąć dwie tabletki NoSpa, bowiem nie była w stanie prowadzić samochodu. Niespodziewanie w sobotę wieczorem bóle brzucha nagle ustały... Wtedy moja Żona powiedziała:
  • "Chyba się udało?" 
  • Czemu?
  • "Bo brzuch przestał mnie boleć..." 
 Następnego dnia rano, czyli szóstego dnia po transferze,  test ciążowy pokazał dwie kreski.


120 komentarzy:

  1. Witam!

    Bardzo konkretny opis i jak zawsze przydatny.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Opis jak zawsze przydatny i podnoszący na duchu :)
    Jesteśmy 4 dni po transferze. Zarodek po PGD, z nacinaną otoczką, klasy 5BC. W dniu transferu zastrzyk z bHCG. Po pierwszej weryfikacji (2,5 dnia po transferze) - estradiol 1150, progesteron 25, bHCG 90 (ale to zasługa zastrzyku). Przez ostatnie 2 dni zaczął boleć brzuch. Kolejna weryfikacja w środę. Jesteśmy dobrej myśli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozytywne myślenie do podstawa przy in vitro. Chociaż czasem niestety o to trudno.. My w sumie nigdy nie mieliśmy zastrzyku z bHCG w dniu transferu, ale widziałem w internecie, że się stosuje. Wiesz może po co ten zastrzyk?

      Co do bólu brzucha, to z naszego doświadczenia najważniejsze aby przestał boleć :) W przypadku transferów nieudanych, brzuch nie przestawał boleć aż do okresu. No ale pewnie i tu reguły nie ma...

      Trzymam kciuki za udany transfer!! Dajcie znać jak efekty :)

      Usuń
    2. Druga weryfikacja nie napawa nas optymizmem.
      bHCG - 8
      etradiol - 2200
      progesteron - 32

      Niby nie wszystko jeszcze stracone, ale obawiamy się, że beta to już tylko pozostałość po zastrzyku...

      Usuń
    3. Przy zastrzyku z bHCG w dniu transferu to faktycznie może być jego pozostałość. No ale z drugiej strony każdy wynik powyżej 5 bHCG oceniają pozytywnie. Zatem przy kolejnej weryfikacji dopiero się wyjaśni, a szanse ciągle są!

      Trzyma kciuki!

      Usuń
  3. Witam!

    Jak tam "KG" wyszło podczas 3 weryfikacji? Dały coś te zastrzyki.
    U mnie niestety wszystko było dobrze ale tylko do niedzieli:(.
    Pozdrawiam serdecznie

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,
      przykro mi to słyszeć.. Mam nadzieję ze nastepnym razem się uda! Ważne aby się nie poddawać! Od "KG" niestety brak odzewu...

      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
    2. Niestety nie udało się, beta spadła do 0. W tym tygodniu podchodzimy kolejny raz. Tym razem bez zastrzyku, ale z podanym środkiem na kurczliwość macicy, która wyszła bardzo wysoka.

      Usuń
    3. Hej! Przykro mi, że się nie udało. Mam nadzieję, że tym razem się powiedzie. Pilnujcie aby atosiban był podawany zgodnie ze schematem o czym pisałem tu: http://praktyczny-kapi.blogspot.com/2017/05/in-vitro-z-metoda-pgd-cz24-pomiar.html

      Usuń
  4. Dzięki. Lekarz zalecił dokładnie tak jak opisałeś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zalecił to jedno... istotne jest wykonanie.. Nam przy pierwszym atosibianie lekarz kompletnie pominął ten schemat i po transferze wlew zakończył się w ciągu 30 minut ( za późno zmienili szybkość przepływu ). Potem moja Żona już sama kontrolowała i przypominała o konieczności zmiany szybkości przepływu :) Zatem proponuję wam to samo - czuwajcie, żeby nie zapomnieli zmienić szybkości wlewu, tak na wszelki wypadek... Trzymam kciuki i dajcie znać!

      Usuń
    2. Jesteśmy po transferze. Rozmawiałem z lekarzem o podawaniu atosibanu wg powyższego schematu. Okazało się, że schematów jest kilka i on stosuje inny (32mg, 20mg,8mg). Teraz oczekiwanie na weryfikacje...

      Usuń
    3. To trzymam kciuki! W naszej klinice lekarz stwierdził że najlepiej kroplówkę z atosibanu byłoby podawać przez kolejne dni aż do implantacji;). Co by nie mówić najważniejsze aby transfer się udał! Kiedy pierwsza weryfikacja?

      Usuń
    4. Pierwsza w sobotę, kolejna we wtorek i ostatnia w sobotę za tydzień.

      Usuń
    5. Po tej najbliższej za dużo spodziewać się raczej nie można, ale we wtorek powinno się okazać. Niektórzy po transferze polecają jedzenie ananasa przez 5 dni :) Trzymam kciuki i powodzenia!

      Usuń
    6. Ananasa jemy codziennie :). A jak z piciem kawy/herbaty? Żona się ograniczała, czy raczej normalnie?

      Usuń
    7. Kawę żona piła zwykle raz dziennie, ale jak pojawiły się objawy ciąży i zaczęła wymiotować to ochoty na kawę nie miała i nie piła.. Teraz w 17 tygodniu zaczęła znowu pić kawę raz na kilka dni - jak ma ochotę.. Herbatę pije normalnie.

      Usuń
  5. Jesteśmy po pierwszej weryfikacji. Estradiol 2650, progesteron 34, beta < 0.1. Zostajemy przy dotychczasowych dawkach leków. Beto rośnij!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tej weryfikacji trudno spodziewać się innego wyniku... Ważne, ze progesteron wysoki a co za tym idzie warunki do implantacji dobre:) teraz tylko niech się ładnie zagnieżdża! Trzymam kciuki!

      Usuń
    2. Niestety, druga weryfikacja raczej nie wróży dobrze. Estradiol 3200, progesteron 20, beta < 0.1

      Usuń
    3. Właśnie od rana zastanawiałem się co u was..Przykro mi że beta nawet nie drgnęła. Co prawda są jeszcze znikome szanse... Mieliście zarodki badane PGS aby sprawdzić czy chromosomy są ok ? U nas to nawet 50% wyszło ze złymi chromosomami, mimo że żona nie miała nawet 30 lat..

      Usuń
  6. Zarodki badane pod kątem translokacji wzajemnej (u mnie). Wyszło 50% złych, 50% dobrych. Niestety nie mamy już co transferować, bo zdecydowaliśmy się na badanie 4 sztuk. W poprzedniej próbie badaliśmy 3 i tylko jeden był dobry, po czym przed transferem się nie rozmroził...
    Łącznie na leczenie w Invicta poszło już dobrze ponad 60tys zł, bez efektów... Ale gorsze niż obciążenie finansowe jest chyba to psychiczne. Nie wiem ile jeszcze wytrzymamy tych prób, choć żona też nie ma 30lat, więc czas jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że nie do końca wiem na czym polega badanie translokacji, ale wydaje mi się, że przy tym nie są sprawdzane wszystkie chromosomy zarodka w poszukiwaniu monosomi, trisomi itp? Jeżeli dobrze rozumiem, to wśród tych co były dobre po badaniu translokacji, to moga się jeszcze zdarzyć takie co mają na przykład trisomię chromosomu 16, brak chromosomu płci itp. Czy się mylę?

      Rozpisywałem nasze zarodki tutaj:
      http://praktyczny-kapi.blogspot.com/2017/09/nieprzewidywalne-in-vitro-cz52-in-vitro.html

      Te które nawet nie miały mutacji poszukiwanej przez PGD (kardiomiopatii), to miały nieprawidłowe chromosomy PGS , a więc do transferu się nie nadawały...

      Myślę, że w kolejnym podejściu o ile faktycznie ten transfer się nie uda, koniecznie musicie sprawdzić zarodki PGS aby wiedzieć czy mają poprawny układ chromosomów.. My dla każdego zarodka dostaliśmy ładny wykresik z pokazaną ilością materiału w każdym chromosomie.

      Zgadza się, że obciążenie psychiczne jest znaczne przy in vitro niestety... Chyba za bardzo nie ma co na to poradzić.

      Niestety in vitro jest okropnie drogie.. Nie wiem w którym oddziale podchodzicie do procedur, ale może warto spróbować w Gdańsku? Jest to o tyle dobre, że można połączyć ze spacerem po plaży i odstresowaniem... takie "mini" wakacje..

      Usuń
    2. My podchodzimy w Warszawie. Badamy tylko mutacje związane z daną translokacją, w tym wypadku z chromosomem 12 i 13 (zamieniły się ramionami). Genetyk twierdzi, że szanse na inne przypadłości, trisomie, monosomie itd są takie same jak u nienosicieli translokacji, więc małe. PGD w naszym przypadku kosztuje 8000, PGS pewnie drugie tyle.
      U nas większym problemem jest mała ilość zarodków po zapłodnieniu. Z 18 komórek żony finalnie do stadium blastocysty dotrwały tylko 4.

      Usuń
    3. To z Warszawy dobra droga do Gdańska jest trasą na Łódź. Zatem pomyślcie o tym. U nas taka zmiana zakończyła się udanym transferem...

      Co do genetyka, to ja osobiście bym mu nie wierzył. Niestety mojego zaufania nie wzbudzał. U nas w regularnej stymulacji okazało się że 50 % zarodków miało problemy chromosomowe... Do tego spośród zdrowych niektóre miały mutacje.. to fakt że za połączenie PGD z PGS koszt jest ogromny, ale myślę, że warto. Wiecie, że transferujecie zdrowy zarodek. myślę, że warto abyście to rozważyli.

      Skoro macie problem z komórkami to może warto zrobić dwie stymulacje w jednym cyklu. Ta druga stymulacja jest w fazie lutelnej, tydzień po pickup. Z tej drugiej komórki wychodzą lepsze jeśli chodzi o nieprawidłowości chromosomowe. wydaje się, że jest ich też więcej.
      Dzieki temu moglibyście zgromadzić dość sprawnie blastocysty do badania. niestety trzeba w ciągu jednego miesiąca zapłacić 20 tys za dwa programy Optimum.. no ale myślę, że warto. No i chyba lepiej nie badać poniżej 10. Za PGD + PGS chyba płaciliśmy 15 tys, z tym, że za samo PGD wyszło 10 tys. Teraz ceny są chyba inne więc nie wiem jak to wygląda. Ale naprawdę polecam PGD z PGS i dwie stymulacje w jednym cyklu... no i wycieczkę do Gdańska. Miałem wrażenie, że nasze zarodki były lepiej "zaopiekowane" w trakcie rozwoju... Moje nasienie też jakoś w Gdańsku miało lepsze parametry, chociaż może to zasługa czerwonego wina na wakacjach..


      Usuń
    4. Gdańsk to opcja do rozważenia. Jak często tam jeździliście? Tylko na sam pickup a badania i wizyty w Warszawie? Do kogo najlepiej się zapisać w Gdańsku?

      Usuń
    5. Do Gdańska jechaliśmy tylko na pickup i transfer. Żadnych wizyt tam nie mieliśmy. Wszystkie wizyty normalnie w Warszawie.

      Usuń
  7. Mam jeszcze pytanie od żony odnośnie luteiny dopochwowej - czy luteina wypływała z niej w jakiś dużych ilościach? Czy może inaczej było przy udanym a inaczej przy nieudanym transferze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie zawsze luteina wyplywala w duzych ilosciach. Zona nie widziala tu jakiejs różnicy. Jak coś to pytajcie.

      Usuń
  8. Witam
    Czytam wasze posty i bardzo współczuję jestem również w patowej wręcz sytuacji po 3 programach jeden za drugim tylko 2blastocysty obydwoje z mężem bez obciążeń genetycznych 3 ciąże naturalne zachodze bez problemu natmiast obumierają między 10-11tc przebadani jestesmy od stup do głów mielismy robic pgd Ale nie opłaca się to przy 2 blastocystach z badań jednego z materiału poronnego wyszła przypadkowa triploidia łączę sie z wami w bólu staramy sie od 8 lat i nic obecnie jestem 3dpt blastocysty mrozaka 5.2.2 zero objawóuw oprucz ciagniecia w pachwinach i czasami pobolewania brzucha tez jestem ukresu sił a leczenie b. Drogie nierefndowane tragedia podziwiam za wytrzymałość

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj,
    Przykromi że ciąże obumierają Wam przed 11tc. Będę trzymał kciuki aby ten transfer się udał i ciąża rozwijała się prawidłowo!

    Jeżeli mogę coś podpowiedzieć to możeo warto byłoby rozważyć gromadzenie zarodków z kilku stymulacji i przebadanie ich PGS - pod kątem chromosomów? Nie wiem w jakiej klinice podchodzicie ale np. w Invicta jest możliwiść dwóch stymulacji w jednym cyklu (druga stymulacja zaczyna się 7 dni po punkcji). To daje możliwość większej liczby zarodków.
    Można też rozważyć przebadanie całego waszego eksomu pod kątem znanych mutacji - może coś wyjdzie

    https://genetyka.wum.edu.pl/content/wykaz-uslug

    Chociaż jak rozumiem to po jednym poronieniu były robione badania genetyczne i tylko przypadkowa mutacja wyszła. O ile zakres tych badan był taki jak w linku powyżej to nie ma co ich robić...

    Na pokrzepienie moge dodac ze czytczytałem o dziewczynie której udał się dopiero 17 transfer i urodziła z niego dziecko. Zatem na pewno warto walczyć! Niestety nasz kraj w tej walce nie pomaga...

    Trzymam kciuki żeby się Wam tym razem udało i dalsze próby nie były konieczne!

    Pozdrawiam
    Kacper

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sam widzisz koszty są ogromne a mi w sumie z 40 jajeczek z czego 5 sie nie zapłodniło sa tylko 2 blastocysty leczymy sie w invicta warszawa mielismy robic pgd ale przy 2 sie nie oplacalo obecnie jestem po transferze hutri testowanie i 2weryfikacja cykl naturalny za 1razem progesteron 13 estradiol 120 beta nic mysle ze nici z tego tyle czasu nerwów i kasy a efekt zaden łatwiej mi zajsc naturalnie bez niczego niz z pomocą invitro tragedia obecie zostaje nam 1 blastka 5.2.3 pięciodniowa lekarz genetyk z invicty odradzał na pgd bo pono nic to by nie wniosło ostatecznie zgode podpisał ale co z tego skoro sytuacja jest beznadziejna

      Usuń
    2. Co do superstymulacji o której piszesz my sie nie kwalifikujemy jest 20 procent ze sie uda i tyle samo ze nie pozatym wszystkie 3programy były maj czerwiec lipiec wiec sam widzisz ze 1 po srugim mam dobre amh tylko te jajeczka są kiepskie ostatnim razem przyjmowałam nawet hormon wzrostu w dawce 0,4 10 dni i lipa najlepsze jest to że mąż zdrowy dobre nasienie ja tez zdrowa komórki sie zapładniają lecz degenerują po 3 dobie skorzystalismy z dawcy i obydwie blastki to dawca nk u nas w porzadku konfliktów brak wiec niewiem co jeszcze mogłabym zrobic a 17 razy invitro matko to jakies 100 kilo na plusie ja po tym leczeniu i podejsciach gdzie pilnowałam diety mam 15 + na wadze masakra skąd wziąśc ponad 150.000 gdzie przy 3 programach to koszt 60 bo oczywiscie nie ma refundacji

      Usuń
    3. A no i kariotypy mamy 100 super

      Usuń
    4. Kapi po ile lat macie z żoną? I jak długo zmagacie sie z problemem?

      Usuń
    5. To fakt, że koszty są ogromne. Sami wydaliśmy już małą fortunę - 90 tys, ale chociaż się nam udało.
      Faktycznie to dziwne, że z takiej liczby zarodków, tak mało dociera do etapu blastocysty. A może warto rozważyć zmianę kliniki? W Klinika Bocian transferują chyba w trzeciej dobie. Mamy znajomych co własnie zmienili inivicta Warszawa na Klinika Bocian i tam udał im się chyba 4 transfer (wczesniej 3 nie udały się w invicta). Skoro nie robicie badąń genetycznych zarodków to macie duży wybór klinik.
      Kiedyś na blogu odsyłałem do rankingu klinik in vitro na podstawie rządowego programu:
      http://www.nasz-bocian.pl/node/55452
      Niestety oddział w Warszawie kiepsko tam wypadł.

      To faktycznie jest paradoks, że niektórym łatwiej zajść w ciążę naturalnie, a in vitro się nie udaje. My też tak mieliśmy - dwie naturalne ciąże, bez problemów, a w in vitro dopiero 4 transfer się udał i piąty zarodek. To in vitro to niestety trochę loteria..:(
      Ocena embriologiczna zarodków nie ma moim zdaniem większego znaczenia - znajomym, którym też sporo zarodków odpadało po trzeciej dobie, udał się transfer najsłabiej ocenionego zarodka. Poza tym ta 5.2.3 co macie w zapasie, nie jest wcale taka zła.

      Co do PGD to chyba faktycznie nie będzie Wam pomocne, gdyż w PGD szuka się konkretnej zmiany genetycznej, a jak rozumiem Wy nie macie takiej zmiany. PGS i sprawdzenie rozkładu chromosomów myślę, że mogłoby coś wnieść aby upewnić się, że zarodki mają poprawny kariotyp - chociaż przy małej liczbie zarodków to faktycznie jest ekskluzywna opcja..

      Nam w invicta wyjasniali, że gdy robi się stymulację od razu po punkcji, czyli w fazie lutealnej, to jest szansa na komórki lepszej jakości co powinno dać zarodki lepszej jakości. To na logikę mogłoby Wam pomóc, zatem nie rozumiem, czemu uznali że się nie kwalifikujecie. Stymulacje maj, czerwiec, lipiec to jednak nie jest to samo co stymulacja w fazie lutealnej. Ja bym chyba ponownie zapytał o to w klinice - w końcu zależy wam na lepszej jakości komórek aby mieć więcej zarodków lepszej jakości.

      Zgadzam się, że 17 in vitro to prawdziwa fortuna, ale przynajmniej nam dawało to nadzieję, że warto próbować i się nie poddawać :)

      Trzymam kciuki aby ten transfer się udał!

      Usuń
    6. Jak pewnie widziałaś na blogu totu nas korzystanie z in vitro wynika ze spraw genetycznych, o których dowiedzieliśmy się po urodzeniu córki.
      Z in vitro rozpoczęliśmy intensywną "przygodę" w czerwcu 2016, po śmierci drugiej córeczki.
      Wiekiem jesteśmy dość młodzi ( chwilę po 30tce) ale duchem już nie.

      Usuń
    7. My tez lekko po 30 ja 34 maż 35 dzisiejsze wyniki wykazały tylko ze nici z obecnego transferu nie przyjął się cóż czeka na podruż do invicty podpisac kolekny stos papierów na transfer
      Jest mi tak bardzo przykro że spotkało was takie nieszczęście łączę się z wami w bólu
      My również duchowo jesteśmy niczym dziadki mąż nie wierzy że sie nie udało ja z kolei brnę do prxodu bede mosiala przycisnąć lekarza w spr badań do których podałeś link zobaczymy co on na to

      Pozdrawiam

      Usuń
    8. To przykro mi że transfer się nie udał. A pomiar skurczów macicy miałaś? Mojej żonie wyszły jakieś tam skurcze i w dzien transferu miała wlew z atosiban.

      Niektórym podobno pomaga akupunktura na sukces w in vitro. Próbowałaś?
      Na blogu jeszcze pisałem o różnych "dodatkach" jak orzeszki brazylijskie czy herbata z liści malin, dong quai itp. To warto próbować bo zaszkodzić nie powinno ;)

      Na jakość komórek podobno pomaga inofolic, ale to tylko jakbyś miała kolejną stymulację.

      Tona papierów przed transferem jest imponująca. My podpisywalismy ją bez czytania. Mogli dac nam praktycznie dowolne kwity do podpisania i byśmy się nie zorientowali...

      Daj znać przy kolejnym transferze to będę kciuki trzymał!

      Pozdrawiam
      Kacper

      Usuń
  10. Donga stosowałam od początku cyklu orzeszki brazylijskie w ilościach hurtowych czewone wio wytrawne w zyciu sie tyle nie opiłam wit d 8000 b12 b6 acard nigdy nie miałam problemów z implantacją nawet w tych ciążach naturalnych które pstryk i były centralnie co 6 mcy inofilic inofem nie bralam teraz poprzednio owszem
    Po 2 werfikacji ktora była wczoraj lekarz powiedział aby luteiny nie odstawiac nadal 3x 1 bo moze była późna implantacja? Jestem 7dpct 6dniowej blastocysty na cyklu naturalnym kurcze az takie cuda to rczej sie nie zdarzają i decydujący jest 10 dzien ot crio czyli testuje w poniedziałek bo poki nie ma krwawienia jest szansa ohhh niewiem nie nastawiam sie cóż co bedzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to widzę ze wszystko masz juz przetestowane... a ananasa do 5 dni po transferze?
      Zawsze jakas szansa jest na późną implantację. W klinice mówili nam że kiedyś jednej kobiecie zarodek zaimplantował się po ponad 10 dniach czy jakoś tak.

      Tez nie rozumiem tego, że naturalniej łatwiej zajść w ciążę niż przez in vitro. Chociaż skoro naturalnie zachodziłaś to ja bym jednak pomyślał o badaniach genetycznych i PGS (sprawdzenie chromosomów) zarodków.. W końcu jakiś powód musi być tych poronień i warto byłoby go znaleźć

      Pozdrawiam

      Usuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie posty o in vitro mają etykietę "in vitro" , czasem PGD gdy bardziej genetyki dotyczą:

      https://praktyczny-kapi.blogspot.com/search/label/in%20vitro

      Usuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w sierpniu urodził się nam synek :

      https://praktyczny-kapi.blogspot.com/2018/08/micha.html

      Usuń
  13. Kapi czy badanie eksomu wykonuje się na sobie? I tam może coś wyjść co kest ewentualną przyczyną tak? I jak rozumiem badani u poddajemy się razem z mężem? Czy wystarczy że tylko kobieta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, w badaniu eksomu analizowane jest waszw DNA w poszukiwaniu znanych mutacji genetycznych. Jeżeli wykryje jakaś znaną mutację to wtedy wiadomo co ona powoduje i czy przypadkiem nie ma wpływu na poronienia.
      Wydaje mi się że jeżeli już to tylko twoje DNA należałoby zbadać bo ostatnio korzystaliście z dawcy nasienia a to wyklucza wpływ DNA męża.
      Tylko zastanawiam się czy to coś pomoże bo w sumie mieliscie badania po jednym z poronien i niewiele wykazało. Warto byłoby najpierw sprawdzić jaki był zakres badania genetycznego wykonanego przy poronieniu- jeżeli był taki sam jak przy tym badaniu eksomu to nie ma sensu go wykonywać.
      Może ewentualnie warto pomyslec o adopcji zarodka ?
      Pozdrawiam,
      Kacper

      Usuń
  14. Super że macie malutkiego synia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie taki malutki ;) waży już 6,3 kg czyli w 3 miesiące podwoił masę urodzeniową :)

      Usuń
  15. Zarpdek od dawcy prawdopodobnie nie przyjął sie bo nieodpowiednio endo przygotowane rok temu mialam łyżeczkpwanie ciazy obumarłej w 10 tc tam wuszla triploidia całkiem ponoc wg genetyka i lekarzy przypadkowa wada zdażająca sie ponoc tylko raz tj puste jajo po tygodniu kplejne czyszczenie bo zle mnie oczyszczono w wyniku czego wstrząs i alergia okropna zresztą bo tkanki płodu wczepiały sie we mnie wiec sie zastanawiam nad mężem ponieważ 2 ostatnie podejscia byly 50/50 i 60/ 50 mąż dawca i tylko i dawcy przetrwały po 1 z programu. Pierwsze podejscie tylk mąż byl dawcą byly ładne komórki ale po 3 dobie gdzie ponoc genom plemnika wchodzi w gre był coraz gorszy rozwój wiec niewiem czy męże tez nie prześwietlic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, że mówi się że po 3 dobie w grę wchodzi czynnik męski. Ale rozumiałem , że mąż miał badanie nasienia?
      Problemy powinny wyjść wtedy.. W kontekście nasienia to warto na pewno odstawić napoje gazowane, alkohol, papierosy. Nie trzymać laptopa na kolanach, pić zieloną herbatę. Mi wydaje się , że pomogło jeszcze czerwone wino
      Chociaż jak od dawcy przetrwałą po jednej z blastocyst to tez dużo nie jest. My mielismy jakieś 20 komórke i z tego było ponad 8 blastocyst, a badanie nasienia pokazywało że moje nasienie wcale rewelacyjne nie było..

      Na przygotowanie endometrium mówi się, że pomaga scratching. Próbowałaś? Nam nie pomógł, ale niektórym podobno pomaga...

      Pozdrawiam

      Usuń
  16. Kurcze u mnie nihdy problemów nie bylo w rodzinie wszyscy maja dzieci tylko u nas tak patowo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to niestety jest. Życie jest bardzo niesprawiedliwe :( U nas w rodzinie wszyscy mają zdrowe dzieci, nie było nigdy chorób serca, a nam umarły dwie córki na serce i jeszcze musieliśmy wydać worek pieniędzy na in vitro... Wśród znajomych zresztą też wszyscy mają zdrowe dzieci poczęte naturalnie, tylko jedna para musiała skorzystać z in vitro.. Gdzie tu sprawiedliwość?!

      Usuń
  17. Jedziemy do warszawy przycisne lekarza niech da propozycje tez o tym scrachingu mówiłam ro stwierdzili ze brak pofstaw bo naturalnie były implantacje a co do zmiany kliniki tak to chyba bedzie no ale mamy 1 zarodek i jego nie zostawie wiec czas swoje pokaze zaraz zerkne na ten ranking o którym wspominałes zobaczymy myślelismy o dawczyni ale mąż absolutnie nie chce a zarodki z kolei povhodzą od par które tez przyszły z problemami i sie zrzekły tak nam powiedziano

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zarodek trzeba wykorzystać nie ma co do tego wątpliwości.
      Wiadomo że zarodki do adopcji pochodzą od innych par, które się wczesniej leczyły. Ale z drugiej strony czy to w czymś przeszkadza? Pary zrezygnowały z zarodków bo im się udal transfer a więcej dzieci mieć nie chcieli. Zatem można przypuszczać że zarodki są z "potencjałem" - tj z innych zarodków danej pary rozwinęła się ciąża.
      A mówili wam o tym jakie informacje o tych zarodkach do adopcji podają? I ile to kosztuje?
      Osobiście wolałbym adopcję zarodka niż adopcję dziecka.

      Pozdrawiam i powodzenia życzę

      Usuń
  18. Witam ponownie! Jesteśmy po kolejnych stymulacjach (jedna podwójna stymulacja). Przetestowaliśmy je PGD i udało nam się zgromadzić 4 zdrowe zarodki. W wigilię podaliśmy jeden w cyklu naturalnym. Jest on o tyle upierdliwy, że trzeba złapać w odpowiednim momencie owulację, co niesie za sobą konieczność częstych wizyt w klinice. Jednak samopoczucie żony jest na tyle lepsze, że nie wyobrażam sobie dalszych prób na cyklach sztucznych. Tym razem nie wykupiliśmy żadnych dodatkowych weryfikacji. Trzymajcie kciuki, po nowym roku testujemy bHCG.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chodzi o koszty, dwie stymulacje, pgd, przygotowanie do transferu i transfer, wyszło 23 549zł. Załapaliśmy się na refundację z warszawskiego programu, dlatego tak tanio.

      Usuń
    2. Hej! Przyznam, że zastanawiałem się co u Was bo dawno nie pisaliście.
      4 zarodki to moim zdaniem bardzo dobry wynik.

      Dwa razy przerabialiśmy cykl naturalny i faktycznie wizyt jest wtedy od groma. Do tego może dojść sytuacja, że pęcherzyk nie chce pęknąć..

      Z początku wydawało nam się, że tak jak piszesz samopoczucie kobiety jest lepsze na cyklu naturalnym, ale przy naszym czwartym transferze moja żona była na cyklu sztucznym i samopoczucie miała doskonałe, w odróżnieniu od poprzedniego cyklu sztucznego. Zatem nie rozumiemy do końca co faktycznie na to samopoczucie wpływa. Może warto ten temat z lekarzem poruszyć - to może coś będzie wiecej wiedzial.

      23 tys za dwie stymulacje i PGD to faktycznie dobra cena. Jeżeli się nie mylę to w Warszawie jest 5 tys dopłaty do stymulacji co daje zniżkę 10 tys ?
      Mi niestety nigdy się nie załapaliśmy na żaden program i tylko jakieś vouchery promocyjne z kliniki.
      Jak powstawał program in vitro w Warszawie to pisałem do rady miasta aby rozbudowała program o dopłatę do PGD ale niestety nie byli zainteresowani... Dobre chociaż, że można załapać się na dopłatę do in vitro gdy korzysta się z PGD bo na przykład w programie PO-PSL nie było to możliwe...

      Z ciekawości to w klinice ciągle są problemy z zapisem na wizytę z uwagi na małą liczbę lekarzy?

      Będziemy trzymać kciuki za betę w Nowym Roku! Dajcie koniecznie znać!

      Pozdrawiam
      Kacper

      Usuń
    3. Niestety, beta 0 tydzień po transferze, nie robimy sobie zbędnych nadziei. No cóż, kolejna próba w styczniu.

      Usuń
    4. To przykra wiadomość na koniec roku. Jeszcze jest cień szansy, ale to wiecie...

      Ważne że macie jeszcze zarodki do transferu!
      A badaliście też PGS (chromosomy) czy tylko PGD? Te nieprawidłowe układy chromosomów czasem mogą wyjasnić nieudane transfery..

      W Nowym Roku bede dalej trzymał kciuki!!

      Usuń
    5. Tylko PGD (wg genetyka szanse na wystąpienie innych wad są takie same jak u zdrowych ludzi). Pozostało nam jeszcze 3 zarodki własne i 2 od dawcy. Niestety tym razem straciliśmy zarodek najlepszej jakości (5.1.1).

      Usuń
    6. Ja to genetykowi nie ufam, szczególnie temu z kliniki ...
      Nue wiem czy widziałes poniższy mój wpis w którym omawiam nasze wyniki PGD i PGS .
      https://praktyczny-kapi.blogspot.com/2018/07/ocena-embriologiczna-zarodka-problemy.html?m=1

      Niestety jak widac z tabelki, zarodek może być ok PGD, ale mieć zły wynik PGS, a zatem ciąza sie sie rozwinie. Co wiecej, szczegolnie w zwyklej stymulacji sporo pojawia się wad chromosomów. 4 z 8 zarodków miały bledy chromosomowe w stymacji 2, mimo że moja żona była całkiem młoda (29 lat)...
      W skrajnym przypadku niestety może być tak że zarodki poprawne PGD, mają zly wynik PGS i zatem ciąza sie nie rozwinie.

      Stąd osobiscie polecam robić zestaw PGS i PGD, aby mmiec pewnośc ze transferujemy calkowicie zdrowe zarodki.

      Do oceny embriologicznej polecam nie przywiązywać dużej wagi. Mamy znajomych ktorym udal sie 7 transfer , najslabszego zarodka - chyba 4bc a te lepiej ocenione przepadły...

      Nam tez sie nie udal transfer 6BB, 6BB, 5BC i 5AA. Udal sie 5AA.
      Zatem ta ocena embriologiczna chyba wiele nie wnosi.

      Usuń
    7. To jest do przemyślenia. Polecasz jakiegoś genetyka spoza kliniki? Też nie wzbudził naszego zaufania.

      Usuń
    8. Niestety nie poznałem genetyka który wzbudziłbym moje zaufanie ... :( Gdy miałem styczność z genetykiem w klinice, to odnosiłem wrażenie, że nie wie o czym mówie..
      Pisałem o jednej poradzie tu:
      https://praktyczny-kapi.blogspot.com/2017/10/konsultacja-u-genetyka-cz55-in-vitro-z.html

      Inny genetyk z którym miałem styczność to profesor z WUM - w 2014 roku nie wiedział o istnieniu PGD i polecił nam naturalne starania, co skończyło się dla nas tragicznie ... ;(

      Zatem niestety z genetykami doświadczenia dobrego nie mam.

      PGS w połaczeniu z PGD rekomenduje z własnego doswiadczenia. Pierwsz stymulacje robilismy bez PGS z uwagi na finanse, a potem żałowaliśmy - 3 zarodki poprawne PGD nie zaimplantowały się.
      Dlatego przy kolejnym podejsciu uznaliśmy że trzeba wykluczyć sytuację w której transferujemy zarodek z problemami chromosomowymi i stad decyzja o PGS z PGD.
      Dzieki temu przynajmniej wiemy że zarodek jaki podajemy jest w 100% ok a zatem niepowodzenia transferu należy szukać poza zarodkiem tj w przygotowaniu endometrium...

      Usuń
    9. W takim wypadku zapytam dzisiaj o taką możliwość w klinice. Ciekawe czy będzie się dało przebadać zamrożone pozostałe zarodki.

      Usuń
    10. Myślę, że się da , ale to jest pewne ryzyko bo trzeba je rozmrozić, zrobić biopsję, i zamrozić... A to może oslabić zarodki. Gdy od razu zgłasza się wolę PGS+PGD to oni robią jedną biopsję z tego co wiem

      Usuń
    11. Lekarz rekomendował tego nie robić. W takim wypadku w tym cyklu robimy histeroskopie i straching, a następnie transfer. Teraz podobno robią to wszystko w jednym cyklu.

      Usuń
    12. Wcześniej robili w jednym cyklu scratching a w kolejnym transfer. Ciekawe z czego ta zmiana wynika. Szczerze myślę, że to zmiana na lepsze bo unikamy w ten sposób sytuacji kiedy np miesiączka się opóźnia a co za tym idzie odstęp czasu między scratchingiem a transferem rośnie...
      Trzymam kciuki za aby tym razem transfer był skuteczny!

      Usuń
  19. Mam wrażenie, że grudzień był wyjątkowo dobry jeżeli chodzi o dostępność lekarzy. Bez problemu udawało nam się wcisnąć na wizyty nawet na za 2-3 dni. Inna sprawa, że były to proste wizyty tylko w celu sprawdzenia owulacji (najkrótsza trwała ze 4 minuty, najdłuższa może z 15). W dniu transferu (wigilia) byliśmy chyba sami w całej klinice.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niezle. My gdy podchodzilismy na cyklu naturalnym to i tak mieliśmy znaczne problemy z terminami. Cale szczescie ze nasz lekarz chodził nam na ręke.

      Ciągle trzymam kciuki za wynik bety!

      Usuń
    2. Witam ja też miałam transfer w wigilię w Invikcie w W-wie o 11.30. Jestem po pierwszej weryfikacji, beta 0.1 ale lekarz mówił, że nawet druga weryfikacja jeszcze może nie pokazać bety podwyższonej, ponieważ transferowaliśmy 2 zarodki mrozaczki 3 dniowe.

      Usuń
    3. Hej, to fakt że żlw przypadku 3 dniowych zarodkow beta może pojawić sie pozniej bo zarodki potrzebują jeszcze troche czasu aby dorosnąć przed implantacją.

      Trochę inaczej jest przy zarodkach co mają 5 dni - w ich przypadku implantacja powinna być szybciej, ale i tu mogą zdarzyć się wyjątki..

      Zatem po transferze najlepiej uzbroić się w cierpliwość i czekać, co w praktyce łatwe wcale nie jest :)

      Trzymam kciuki za implantację zarodków!!

      Usuń
  20. Witam w kolejnym cyklu. Tym razem podchodzimy na sztucznym, żona przyjmuje dwa razy dziennie estrofem od 2DC. 11DC wykonana została histeroskopia i stretching endometrium. Okazało się, że słusznie - zagnieżdżanie się zarodków było utrudnione przez jakąś narośl w jamie macicy, która została usunięta podczas zabiegu. Kolejna wizyta w sobotę - lekarz zdecyduje od kiedy żona zacznie przyjmować luteinę. 5 dni później - transfer.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam!
      To dobrze że już na tym etapie wydaje się, że zabieg był korzystny.
      Teraz tylko żeby zarodkowi udało się zaimplantować.
      Korzystacie z suplementów w stylu herbata z liści malin, orzechy brazylijskie? No i ananas dzien przed transferem i 5 dni po ?

      Trzymam kciuki za implantację zarodka!

      Usuń
    2. Herbaty i orzechy owszem, cukru unikamy (insulinooporność).

      Usuń
    3. To zatem herbaty i orzechy muszą wystarczyć. Tylko herbatę z liści malin trzeba tak odstawić dzien przed transferferem bo paoz wpływem na endometrium może powodować skurcze.

      Pozdrawiam

      Usuń
  21. Transfer poszedł dobrze, nie było żadnych problemów z umieszczeniem zarodka (w przeciwieństwie do poprzednich transferów). Histeroskopia okazała się przydatna. Dodatkowo żona dostała zastrzyk z Ovitrelle w celu zwiększenia szans na zagnieżdżenie. Teraz 10 dni czekania, pozostaje trzymać kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Właśnie ostatnio zastanawoałem się jak u Was transfer się udał. Ovitrelle bedzie fałszować wynik beta hcg ale miejmy nadzieję, że pomoże w implantacji! Trzymam kciuki aby tym razem się udało!!!

      Usuń
    2. Weryfikacja 1 (3 DPT)
      -estradiol 1500
      -progesteron 19
      Zdecydowanie za mały progesteron. Lekarz zalecił zastrzyki z Prolutex codziennie od dzisiaj. Do tego 3x3 luteina dopochwowo i podjęzykowo.

      Usuń
    3. No i oczywiście bHCG - 59 (ale to bez znaczenia bo jesteśmy po zastrzyku z Ovitrelle)

      Usuń
    4. Hej,
      Plusem tej pierwszej weryfikacji jest pomiar progesteronu i możliwość zwiększenia jego dawek. Przyznam, że nie rozumiem, czemu nie oznaczają progesteronu przed transferem. Mam wrażenie że własnie z uwagi na za mały progesteron nie udał nam się 3 transfer i nie braliśmy wtedy weryfikacji...
      Trzymam kciuki za implantację zarodka!

      Pozdrawiam
      Kacper

      Usuń
    5. Weryfikacja 2 (6 DPT)
      -estradiol 2000
      -progesteron 29
      -bHCG 31

      Trudno jeszcze cokolwiek powiedzieć...

      Usuń
    6. Hej,
      to fakt. Ważne , że poziom progesteronu podskoczył. A ile dni temu mieliście ten zastrzyk z Ovitrelle?
      W każdym razie za 3 dni powinno się wyjaśnić!

      Trzymam kciuki!

      Usuń
    7. W dniu transferu czyli 6 dni temu. W podobnym schemacie z zastrzykiem (niemal rok temu) bHCG 6dtp była 8. A 2dpt 90. Jest więc jakiś promyk nadziei.

      Usuń
    8. To faktycznie wygląda to obiecująco!

      Trzymam kciuki!

      Usuń
    9. 8dpt - oczywiście nie wytrzymaliśmy ciśnienia i zrobiliśmy test - wyszedł pozytywnie ;) Choć zdajemy sobie sprawę, że to nadal może być pozostałość po Ovitrelle.

      Usuń
    10. Hej!
      To fakt że jeszcze wynik może być zafałszowany przez Ovitrelle. Jak w poniedziałek zrobicie badanie krwi to wszystko powinno być jasne.

      Trzymam kciuki!

      Usuń
    11. 9dpt - znowu nie wytrzymaliśmy. Tym razem pojechaliśmy zrobić bHCG, estradiol i progesteron do szpitala Medicover na Wilanowie. Za badania płaci się 217zł a więc prawie 80zł drożej niż w Invicta i ponad 100zł drożej niż w Diagu. Nie ma tu znaczenia czas i pora - cena jest stała.

      Ku naszemu zadowoleniu - bHCG = 170 :)
      Estradiol 800 (spadek o 1200 w porównaniu z weryfikacją 2)
      Progesteron 40

      Teraz tylko kilka miesięcy stresów, czy wszystko ok...

      Usuń
    12. Gratulacje! Cieszę się z tych dobrych wieści!

      W szpitalu Medicover to faktycznie liczą sobie konkretnie, a mimo to chętnych mają i ciągle się rozwijają...

      Czyli teraz czeka was najbliższe USG z potwierdzeniem umiejscowienia zarodka i serduszka!
      Dalej trzymam kciuki! Dawaj znać jak tam u Was!

      Pozdrawiam
      Kacper

      Usuń
    13. Jesteśmy po wizycie. Lekarz zadowolony z przyrostu bHCG. Estradiol trochę za mały, więc mimo ciąży zwiększamy dawkę do 3x2 tabletki dopochwowo. Do tego 7 kolejnych zastrzyków z prolutex i końskie dawki luteiny doustnej i dopochwowej. Dziwne te zalecenia. Za tydzień USG z umiejscowieniem zarodka. Za dwa tygodnie USG z biciem serduszka.

      Usuń
    14. A tak przy okazji klinika w dniu dzisiejszym znowu dała nam w kość. Przyzwyczajony do opóźnień, zawsze tuż przed wizytą dzwonię i pytam czy mamy przyjść na czas. '10 minut opóźnienia' usłyszałem na infolinii, więc czym prędzej zwolniliśmy się z pracy i pojechaliśmy na wyznaczoną porę. Okazało się, że przed nami jest jeszcze 5 pacjentów, czekaliśmy łącznie 1h 50m na wizytę. Nikt nie potrafił powiedzieć, dlaczego nas okłamano na infolinii (prawdopodobnie żeby mieć petenta z głowy).
      Tak wygląda jakość obsługi klienta w prywatnej klinice, w której zostawiło się 80 000zł.

      Usuń
    15. Hej,
      Cieszę się ze wyniki są obiecujące. U nas przy drugiej weryfikacji uznali estradiol za mały i zwiększyli dawki..
      http://praktyczny-kapi.blogspot.com/2017/12/druga-weryfikacja-cz69-in-vitro-z.html?m=1

      Też tego nie rozumialem, ale moze jakis cel w tym mają. Końskie dawki luteiny to norma. My na Madere lecieliśmy z całym plecakiem luteiny...

      Z tymi opóźnieniami to faktycznie dramat. Też mnie to irytowało. Myślę że warto napisać reklamację z uwagi na to wprowadzenie w błąd.

      Jak ostatecznie się rodzi zdrowe dziecko to te wydane pieniadze nie mają już znaczenia. Przyznam że myślalem że nasza kwota 90 tys, to było strasznie dużo ale jak widzę to nie jest to takie rzadkie...
      Przykre że płacąc składki na NFZ nie ma żadnego wsparcia ze strony panstwa...

      Trzymam kciuki za kolejne badania!!

      Usuń
    16. 14dpt - bHCG 1700 (zrobiliśmy z ciekawości)

      Czwarta weryfikacja w przyszłym tygodniu.

      Usuń
    17. Super wynik! Widać że ładnie przyrasta beta.

      Trzymam dalej kciuki!

      Usuń
    18. 17dpt
      bHCG 3800
      Estradiol 2300
      Progesteron 29

      Martwi nas spadek progesteronu, mimo bardzo wysokich dawek leków. Zobaczymy co powie lekarz.

      Usuń
    19. Myślę, że lekarz może zalecić zwiększenie dawek progesterony. Chociaż ten wynik to i tak jest zgodny z normami dla ciąży, które na przykład podają tu
      https://mamotoja.pl/progesteron-normy-progesteronu-badania,badania-artykul,11567,r1p1.html

      Ważne , że beta ładnie przyrasta!

      Powodzenia!!

      Usuń
    20. Lekarz uspokoił nas że wszystko jest ok. Dawki progesteronu zostały takie same (3x4), z zachowaniem zastrzyków z Prolutext do kolejnego USG. Zmniejszone zostały dawki Estrofemu do 3x1 tak, żeby na kolejnej wizycie już go odstawić.

      Usuń
    21. To super! Tak jak pisałem wczesniej, poziom progesteronu mieścił się w normach dla ciąży.
      Estrofem faktycznie będzie odstawiany, a potem od USG do USG i oby ciąża była nudna!

      Trzymam kciuki!

      Usuń
  22. hey niestety nie udał się

    OdpowiedzUsuń
  23. mam niemaly problem z endometrium po ostatnim wyłyzeczkowaniu istnieje podejrzenie ze coś uszodzili nie chce przyrastac w szczytach osiagam 7 mm
    a najlepiej rosnie na naturalnym na sztucznym jest gorzej jak nie urok to..

    OdpowiedzUsuń
  24. ja na potegę czerwone wino wytrawne orzechy brazylijskie acard 75 liscie maliny i nic :(
    7 mm i koniec

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, przykro mi że transfer się nie udał :(
      Niektórzy na przyrost endometrium polecają jeszcze Dong Quai

      https://www.naturawit.pl/product-pol-241-Swanson-Dziegiel-Chinski-Dong-Quai-530-mg-100-kapsulek-uniw.html

      Ale on działa chyba analogicznie jak acard, wiec pewnie lepiej nie brać tego jednocześnie.
      Podobno wlew z osocza bogatopłytkowego czasem pomaga na przyrost endometrium. Próbowałaś?
      Akupunktura też podobno niektórym pomaga , chociaż u nas efektu nie było żadnego.

      Chyba o niczym innym na wzrost endometrium już nie słyszałem.

      A skoro na naturalnym cyklu rośnie lepiej to może tak próbować?

      Trzymam kciuki aby w końcu endometrium zaczęło przyrastać!
      Pozdrawiam serdecznie
      Kacper

      Usuń
  25. też brałam i nic :( niewiem możliwe ze po tych wszystkich 3 stymulacjach jedna za drugą sa problemy gdzies trafilam na info ze te leki do stymulacji niszczyc moga endo ale nie ma na to jakieś fachowej litertury a może muszę odczekac ponoc organizm nawet po wyłyżeczkowaniu może regenerowac sie do 2 lat
    napewno musze trochę odpuscic bo 1 blastka 5.2.3 to taka slaba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna blastka 5.2.3 ciągle może się zaimplantować. Znajomym udał się 7 transfer i to najsłabszego zarodka oznaczonego jakoś 4CC czy coś w tym stylu... Na pewno był gorszy od 5.2.3. Zatem osobiście nie przywiązywałbym się do tej oceny embriologów

      Warto jednak faktycznie rozważyć czy przypadkiem nie dać organizmowi odpocząć, wyjechać na wakacje itp.

      Pozdrawiam
      Kacper

      Usuń
  26. pozostały jeszcze wlewy osocze mi odradziła bo bardziej mam włąsciwosci odmladzajace i ze w grupie jej pacjentek na 10 to 1 cos pomoglo natomiast gcsf może pomoc ale przyrost max to 1 mm na cyklu naturalnym miałam podejscie i sie nie udalo gdzie endo 6,9 ponoć na takim też moze sie udac a nawet na cienszych jako ze naturalne jest lepszej jakosci no ale sie nie udalo i blastka byla 5.2.2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nam przepadły blaski 6BB, 5AA w nieudanych transferach... Zatem niestety nie jest tak, że dobra ocena blastocysty, gwarantuje powodzenie transferu. A szkoda...

      Wydaje mi się że po prostu musi spotkać się właściwa blastocysta z właściwym endometrium i wtedy się udaje. Czy i kiedy to nastąpi to niestety przewidzieć się nie da. Czemu niektórym udaje się pierwszy transfer a innym 17? Nie da się tego niestety wyjaśnić jednoznacznie...

      Pozdrawiam i trzymam kciuki!
      Kacper

      Usuń
    2. Mi aby podrosło endo do 7,1 zwcono menopur 2x 75 i 1x 150 pomoglo bo endo w szczycie 6,9 i pekał pęcherzyk zapytajcie o zastrzyki g-csf filgrasitm ponoc to pomaga w zagnieżdżaniu szkoda tylko że mi dopiero 6 dpt zaordynowano to odp za w uproszczeniu przewodnictwo mat zyno zarodkowe ze lepsze ukrwienie itp

      Usuń
    3. Przyznam że nie słyszałem o tych zastrzykach na wzrost endometrium. Chociaż moja żona przeważnie nie miała ze wzrostem endo problemów.
      My teraz czekamy na okres, bo mimo że nasz synek ma już ponad 9 miesięcy, to okres mojej żonie nie wrócił, a bez tego nie zaczniemy kolejnych przygotowań do transferu....

      Usuń
  27. Hey
    Czytam i czytam i szukam info
    Mianowicie kiedys pisałam o swoim beznadziejnym przypadku ale to juz zostawie miałam 2 blastki 5 dniowe jedna 5.2.2 nie przyjeła sie powód problem z endo słabo przyrastało kolejne podejscie blastka 5.2.3 oczywiscie obie crio na cyklu naturalnym no i ku mojemu zaskoczeniu 1 werygikacja hcg 0, 2 weryf. 6.99 ale słaby estradiol o 30 za mało przy zakresie od 100 min progesteron słaby no okey dalej dzis troche sie zmartwiłam bo kurza twarz plamiłam wczoraj na brązowo i 2 dni temu tez wlączono luteine 2x 100 i estradiol 2mg x 2 po 1 clexane 0,4 i zastrzyki teva grastim po 0,2 szkoda ze pdrazu ich mi nir zalecono, jutro mam ostatnią weryfikacje martwie sie bo pokusiłam sie dzis zrobic bete i ona wyniosła 9.89 niewiem co myślec zarodek z 3 na koncu to 15 procent szans na zagnieżdzenie co myślicie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Beta przy drugiej weryfikacji wygląda obiecująco na moje oko. A ile dni od drugiej weryfikacji robiłaś pomiar co pokazał 9.89? To wydaje się trochę za mało bo beta hcg powinna się podwajać. Ale skoro rośnie to myślę że ciągle nadzieja jest!
      Do klasy zarodka moim zdaniem nie ma co się przywiązywać. Mam znajomych którym udał się chyba 7 transfer i to najsłabszego zarodka 5.3.3 czy nawet 4.3.3 ... Zatem osobiście do oceny embriologicznej podchodzę z dystansem!
      Trzymam kciuki aby jednak beta hcg ładnie przyrastała!!!

      Usuń
  28. Ba najlepsze ze laborantki okresliły moją blastkę jako naorawde b. Ładną dużą i świetnie rozmrażającą sie kurcze niewiem co myśleć juz mam tak różne doświadczenia że szok z 1 str niebardzo czaje po co 1 weryfikacja jest 3 dni po transferze a następnie po 4 dniach? To dziwne różne kliniki różne zalecenia a transfer miałam w 18 dc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie rozumiem istoty tych weryfikacji. Przypuszczam że kliniki prowadzą swoje wewnętrzne badania i na ich podstawie decydują kiedy powinny być weryfikacje.
      Najważniejsze aby transfer się udał za co trzymam mocno kciuki!
      Daj znać koniecznie!
      Pozdrawiam

      Usuń
  29. 2 weryfikacja była 15 środę a dzisiaj sie pokusiłam i tak wyszło 9,8

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm , to chyba trochę za wolno rośnie, ale myślę że ciągle jest nadzieja. Wszystko okaże się na trzeciej weryfikacji, póki co ważne że beta hcg rośnie!
      Trzymam kciuki!

      Usuń
  30. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  31. Ten g-cfs powoduje lepszy przepływ między matką a zarodkiem endo jest bardziej Ukrwione przepływy są lepsze to pomoc w immunoterapii tez stosują gdzie hestvproblem immunologiczny z odrzuceniem gdzies na forum czytałam no i lekarka tez tak powiedziała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle wymyślają coś nowego aby zwiększyć szanse na transfer. Fajnie, że in vitro się rozwija!

      Usuń