Posiadanie ogrodu to niewątpliwa zaleta szczególnie w kontekście korzystania z in vitro... W ogrodzie jest cały czas do zrobienia a co za tym idzie pozostaje znacznie mniej czasu na szukanie w internecie informacji na temat in vitro, transferu, blastocyst i innych..
W trakcie ostatniej burzy w ciągu jednej chwili jedna z sosen z naszego ogrodu się przechyliła, że aż część korzeni była nad powierzchnią ziemi.
Sosna wyrwana przez burzę |
Przez dwa dni miałem z Żoną doskonałe zajęcie polegające na telefonowaniu na straż pożarną z prośbą o interwencję i wycięcie naszej sosy. Gdy straż pożarna w końcu się pojawiła i sosnę wycięła, został mi w ziemi pieniek, na którym mogłem się przez kolejne dni wyładować. Taki pieniek wraz z siekierą to doskonały sposób na wyładowanie przynajmniej części negatywnych emocji w tym tych związanych z in vitro...
Walka z pieńkiem |
Ze ściętej sosny pozostało nam jedynie kilka zielonych szyszek, które podobno znakomicie nadają się na nalewkę. Niewiele myśląc, pokroiłem szyszki i zasypałem je cukrem i odstawiłem na parapet gdzie już następnego dnia zaczęły puszczać soki. Nalewka przyda się z pewnością na wypadek gdyby przypadkiem kolejny, trzeci, transfer się nie powiódł...
Syrop z szyszek |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz