Smutne, ale prawdziwe jest to że dnia 23 września 2016 do dalszych prac przeszedł projekt, który praktycznie zlikwiduje procedurę In Vitro. W głosowaniu brało udział 436 posłów z czego za odrzuceniem projektu było 170 a przeciw jego odrzuceniu było 252 posłów.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że osoby bez problemów z płodnością decydują o życiu osób których ten problem dotyczy...
Dla naszych posłów "in vitro" to w większości tylko hasło, które być może słyszeli w telewizji, ale nie mają pojecią z czym się to wiąże. Dlaczego? Bo w znacznej większość nie mają problemów z płodnością a zatem tematyka in vitro jest dla nich abstrakcyjna!
W Polsce jednak żyją również ludzie, którzy mają różnego rodzaju problemy z płodnością. Już przez sam fakt, że takie problemy mają ich życie jest dużo cięższe od innych osób. Dlaczego parlamentarzyści chcą im to jeszcze utrudnić??!!
W trakcie debaty nad in vitro można usłyszeć wiele stanowisk, które dobitnie pokazują, że osoby, które decydują o losie ludzi z problemami z płodnością nie mają pojęcia o czym mówią.
Twórca projektu ustawy likwidującego in vitro w Polsce, poseł Jan Klawiter, tak mówi o celu ustawy:
"zagwarantowanie dzieciom poczętym w in vitro prawo do urodzenia, wyeliminować praktyki selekcji, przywrócić relacje pomiędzy decyzją o poczęciu życia a odpowiedzialnością za jego rozwój" (źródło www.rp.pl)
Już początek wypowiedzi posła świadczy o braku zrozumienia całości problematyki in vitro. In vitro nie jest bowiem tylko lekarstwem na klasyczne problemy z płodnością. Poza tym problemy z płodnością często wynikają z problemów genetycznych, a zatem absurdalne jest gwarantowanie wszystkim dzieciom poczętym w wyniku in vitro prawa do urodzenia. Przecież, niektóre z tych dzieci po urodzeniu będą umierać w męczarniach, inne będą całkowicie zależne od rodziców przez całe swoje życie i będą wymagały nieustannej opieki medycznej. A co za tym idzie, życie ludzi, którzy i tak są skrzywdzeni przez los będzie jeszcze większym koszmarem.
To własnie dzięki in vitro, oszczędza się cierpienia dzieciom ciężko chorym...
Kolejnym absurdem jest chęć eliminowania praktyk selekcji z in vitro.. Przecież to właśnie dzięki selekcji rodzą się dzieci zdrowe! Dlaczego mają rodzić się dzieci chore? Dlaczego Państwo ma skazywać dzieci na cierpienie a ich rodziców na życie w ubóstwie??!! Świadczenie pielęgnacyjne gwarantowane przez państwo to 1 300 zł i wymaga rezygnacji z zatrudnienia.. Ciekawe czy nasi posłowie zrezygnowaliby ze swoich diet aby dostać 1 300 zł od państwa i zająć się swoim chorym dzieckiem.. A nie, przepraszam.. ich ten problem nie dotyczy.. a nawet jeśli to ich sytuacja jest "wyjątkowa", i mają pieniądze aby skorzystać z in vitro za granicą.. Niestety nie wszystkich na to stać..
Poza tym przeciez istnieje możliwość adopcji zarodka.. Proponuję aby każdy poseł z poglądami takimi jak Jan Klawiter zaadoptował po jednym ciężko chorym zarodku i w ten sposób zrealizował jego prawo do urodzenia.. Czy już ustawia się kolejeka do adopcji ??
"Sytuacja płodów w Polsce nie jest wyjaśniona. Zygoty są gdzieś tam przechowywane i pani wybiera sobie Murzynka albo Chińczyka - mówił Kukiz" (źródło gazeta.pl)
Pan poseł Kukiz mógłby chociaż poczytać trochę na temat in vitro z PGD czyli z diagnostyką preimplantacyjną. Wtedy jego wypowiedź brzmiałaby na przykład tak:
" Zygoty są gdzieś tam przechowywane i pani wybiera sobie zarodek z mukowiscydozą lub zdrowy"
Ale nie, lepiej patrzeć na in vitro w taki sposób, że ludzie realizują swoje fanaberie odnośnie koloru oczy czy włosów u dziecka. Patrzenie na sprawę tak, że niektórzy po prostu pragną mieć zdrowe dziecko, jest zbyt skomplikowane dla posłów w sejmie RP...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz