W sobotę wybraliśmy się na konsultację do profesora... Gdy zapytaliśmy o to czy po dwóch nieudanych transferach w Warszawie nie byłoby zasadne aby spróbować transferu w Gdańsku, profesor stwierdził 'jak transfer to i punkcja w Gdańsku..'
Bardzo nas to zaskoczyło a jeszcze bardziej, że termin pobrania komórek został wyznaczony na poniedziałek. Było to o tyle szokujące, że jeszcze w piątek słyszeliśmy że punkcja ma się odbyć we wtorek lub środę..
Bardzo nas to zaskoczyło a jeszcze bardziej, że termin pobrania komórek został wyznaczony na poniedziałek. Było to o tyle szokujące, że jeszcze w piątek słyszeliśmy że punkcja ma się odbyć we wtorek lub środę..
Ponadto zaskoczyło nas zaproponowane przez profesora zakończenie stymulacji - zastrzyk z menopur i pregnyl w tym samym czasie...
Do Gdańska pojechaliśmy dzień wcześniej samochodem, bowiem w klinice mieliśmy pojawić się już w godzinach porannych.
W trakcie zabiegu udało się pobrać 22 komorki czyli o jedną mniej niż ostatnim razem.
Poprzednim razem po zabiegu żona dostała ketonal bowiem była bardzo obolała. Tym razem bez ketonalu się obeszło, ale żonie zaczęło się robić słabo... Dlatego też chwilę po opuszczeniu sal zabiegowych musiała tam wrócić bowiem ponownie zrobiło jej się słabo a co za tym idzie wizyta w klinice się przedłużyła...
Poprzednim razem po zabiegu żona dostała ketonal bowiem była bardzo obolała. Tym razem bez ketonalu się obeszło, ale żonie zaczęło się robić słabo... Dlatego też chwilę po opuszczeniu sal zabiegowych musiała tam wrócić bowiem ponownie zrobiło jej się słabo a co za tym idzie wizyta w klinice się przedłużyła...
Niestety po 16 z kliniki zabrała moja żonę karetka, bowiem lekarzowi z Invicta nie udało się jej stanu ustabilizować.. Zatem w Gdańsku zwiedzimy jeszcze szpital..;(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz