Czytając tytuł "Wizyta pierwszorazowa..." można odnieść wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie. Nie jest to niestety kolejna część popularnego filmu "Powrót do przeszłości", a rzeczywistość w naszej klinice leczenia niepłodności metodą in vitro.
Mając w pamięci problemy z umówieniem się na wizytę, pomyśleliśmy, że zadzwonimy do kliniki już teraz aby bez problemu wybrać dogodny dla nas termin na przełomie maja i czerwca. Niestety okazało się, że na chwilę obecną interesujący nas lekarz nie podał jeszcze swojego grafiku na te miesiące. Ponadto, pani na infolinii poinformowała nas, że z uwagi na to, że od ostatniej wizyty minęło 12 miesięcy, to musimy odbyć 40 minutową wizytkę pierwszorazową..... Przyznam, że informacja ta bardzo nas zaskoczyła szczególnie z uwagi na fakt, że chcieliśmy jedynie wrócić po nasze zamrożone zarodki. Z tego co pamiętam, to wizyty pierwszorazowe są nie tylko dłuższe ale i droższe... Czyżby to był pomysł w jaki sposób można zgarnąć dodatkowe złotówki? Będę mógł to ocenić dopiero gdy już odbędziemy wizytę. Na chwilę obecną, wydaje mi się, że klinika powinna powinna mieć w swojej ofercie "Wizytę powrotną", dla pacjentów wracających po udanym transferze....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz