Dawno nie pisałem, ale to dlatego, że nie miałem pomysłu co napisać mogę a i Michałek nieustannie jest bardzo absorbującym dzieckiem :) Nasz synek ma już prawie 6 miesięcy i póki co na szczęście rozwija się bardzo ładnie (odpukać, aby nie zapeszyć...). 29 stycznia mamy kolejne kontrolne echo serca i mamy nadzieję, że pokaże ono zamknięty przewód Botalla oraz brak jakichkolwiek zmian w sercu świadczących o kardiomiopatii..
W ostatnich dniach coraz częściej zastanawiamy się nad tym kiedy powinniśmy podejść do kolejnego transferu jednego z naszych zamrożonych zarodków. Możliwości są w istocie dwie:
W ostatnich dniach coraz częściej zastanawiamy się nad tym kiedy powinniśmy podejść do kolejnego transferu jednego z naszych zamrożonych zarodków. Możliwości są w istocie dwie:
- podejść do transferu pod koniec urlopu macierzyńskiego
- wrócić do pracy i odczekać trochę czasu przed podaniem kolejnego zarodka.
Jak to w życiu bywa, każda z opcji ma swoje wady i zalety. Z jednej strony chcielibyśmy zakończyć w końcu etap prokreacji i pieluch, który trwa u nas praktycznie nieprzerwanie od 2013, a mimo trzech porodów mamy jedno żyjące dziecko. Do tego z każdym rokiem stajemy się coraz starsi... Z drugiej jednak strony, życie zawodowe mojej zony już jest bardzo opóźnione przez 3 ciąże, 3 urlopy macierzyńskie, zwolnienia, i warto byłoby aby do pracy wróciła. A jak już do pracy miałaby wrócić to na jak długo ? Tu pojawia się bowiem perspektywa kończącej się umowy o pracę na czas określony... Tak źle i tak nie dobrze...
Gdy jednak zdecydowalibyśmy się na transfer jeszcze w trakcie urlopu macierzyńskiego, to pojawia się kwestia przerwania karmienia piersią. Moja żona chciałaby karmić synka jak najdłużej, a podchodzenie do transferu wymaga jednak odstawienia karmienia piersią. Znalazłem ciekawy artykuł dotyczący karmienia piersią i in vitro, z którego wynika, że odstawienia karmienia, w przypadku gdy wrócił już okres jest zalecane jako swego rodzaju środek ostrożności. Podobno możliwe byłoby karmienie 1-2 razy dziennie. Pytanie jednak, czy gdy transfer się nie powiedzie, nie będziemy zastanawiać się przypadkiem czy nie wynikało to z tego sporadycznego karmienia piersią... Dlatego chyba najbezpieczniejsze byłoby całkowite zaprzestanie karmienia piersią.
Myślę, że rozważania na temat kolejnego transferu będą nam teraz dość intensywnie zaprzątać głowy... Jak macie jakieś przemyślenia w tym temacie to piszcie!
Gdy jednak zdecydowalibyśmy się na transfer jeszcze w trakcie urlopu macierzyńskiego, to pojawia się kwestia przerwania karmienia piersią. Moja żona chciałaby karmić synka jak najdłużej, a podchodzenie do transferu wymaga jednak odstawienia karmienia piersią. Znalazłem ciekawy artykuł dotyczący karmienia piersią i in vitro, z którego wynika, że odstawienia karmienia, w przypadku gdy wrócił już okres jest zalecane jako swego rodzaju środek ostrożności. Podobno możliwe byłoby karmienie 1-2 razy dziennie. Pytanie jednak, czy gdy transfer się nie powiedzie, nie będziemy zastanawiać się przypadkiem czy nie wynikało to z tego sporadycznego karmienia piersią... Dlatego chyba najbezpieczniejsze byłoby całkowite zaprzestanie karmienia piersią.
Myślę, że rozważania na temat kolejnego transferu będą nam teraz dość intensywnie zaprzątać głowy... Jak macie jakieś przemyślenia w tym temacie to piszcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz