Kilka miesięcy temu ukazała się zakłamana publikacja pod patronatem Episkopatu Polski - "Wobec in vitro". Co gorsza, książka została lekturą uzupełniającą w nauczaniu religii w liceum... Aż strach pomyśleć do czego może doprowadzić omawianie tego przekłamującego rzeczywistość tworu. Przecież w Polsce jest coraz więcej dzieci poczętych dzięki metodzie in vitro.... Przerażające jest, że tą książkę, która nie ma nic wspólnego z miłością bliźniego, wspiera Episkopat Polski. Mam wrażenie, że instytucja ta zapomniała jaką rolę powinna pełnić... Najlepiej gdyby została rozwiązana, podobnie jak to miało miejsce w Chile w związku z aferą pedofilską w Kościele.
Na szczęście, są stowarzyszenia jak Nasz Bocian, które walczą z takimi kłamstwami. Na stronie stowarzyszenia, można znaleźć merytoryczne ustosunkowanie się do tej barbarzyńskiej publikacji "Wobec in vitro". Mam jednak obawy, że te merytoryczne uwagi nie zostaną w ogóle poruszony w sytuacji gdy jakiś katecheta czy inny ksiądz będzie omawiał z młodzieżą na lekcjach religii powyższą książkę. Zgodnie z informacjami ze strony Nasz Bocian, Kuratoria Oświaty umywają ręce od tego problemu, co dodatkowo budzi mój niepokój.
Przyznam szczerze, że mam poważne obawy, że jeżeli nic nie zostanie zrobione w kwestii wyrzucenia książki "Wobec in vitro" ze szkół, to omawianie jej z młodzieżą może doprowadzić do żartów z osób poczętych dzięki in vitro czy nawet do tragedii. Mam nadzieję, że przed najbliższymi wyborami w programach obecnych partii opozycyjnych znajdzie się pozycja wyrzucenia tej skandalicznej książki ze szkół.
W obliczy powyższego, ciągle zastanawiam się, jak rozwiązać kwestię poczęcia dzięki in vitro z naszym dzieckiem, które urodzi się w sierpniu. Naszym zamierzeniem jest otwarcie mu o tym mówić, tak jak do tej pory mówimy rodzinie czy znajomym. Nie wiem tylko jak przygotować go na ewentualne docinki ze strony rówieśników, tak aby umiał sobie z tym sam poradzić i nie miało to negatywnego wpływu na jego psychikę i rozwój... Wydaje się, że może to być dla nas poważne wyzwanie. Chociaż mam nadzieję, że do czasu jak nasz synek pójdzie do szkoły to nasz kraj znormalnieje i fakt poczęcia dziecka dzięki in vitro z PGD będzie tak naturalny jak w pozycji "na jeźdźca".... Pomóc w tym mogą przypuszczalnie sami rodzice dzieci poczętych dzięki in vitro, którzy powinny o tym otwarcie mówić, a nie wstydzić się tego, bo przecież nie zrobili nic złego!
Jak macie ochotę podzielić się swoimi przemyśleniami na temat informowania dziecka o poczęciu dzięki metodzie in vitro, to proszę dodajcie komentarze.
straszne to jest, że taka publikacja poszła do obiegu jeszcze wydana staraniem Episkopatu!!!
OdpowiedzUsuńa powiedz mi jak się czuje Twoja żona? co u Was słychać?:)
Angelika
Hej, przykra jest ta próba stygmatyzacji dzieci i rodziców korzystajacych z in vitro. Ciekawe ile lat potrzeba aby sytuacja zmieniła się w naszym zaściankowym kraju....
UsuńNie pisałem co u nas, bo w sumie nic się nie dzieje. Zatem nie wiem co pisać ;) Dodałem krótki wpis
https://praktyczny-kapi.blogspot.com/2018/05/27-tydzien-ciazy-z-in-vitro-z-pgd.html
Pozdrawiam