Przygodę z In Vitro i metodą PGD (ang. Preimplantation Genetic Diagnosis) należ zacząć od wizyty u genetyka w klinice, którą wybraliśmy do przeprowadzenia zabiegu.
Jest to jedyny sposób aby dowiedzieć się czy metoda ta może nam pomóc. Koszt wizyty to 130 zł i należy liczyć się z tym, że możemy zostać przyjęci ze znacznym opóźnieniem (nawet kilka godzin).
Na wizycie dowiemy się, czy metoda PGD pomoże nam w uzyskaniu zdrowego dziecka. Niestety, nie poznamy dokładnych kosztów z jakimi wiąże się procedura.
Gdy zdecydowaliśmy się na skorzystanie z zapłodnienia In Vitro z metodą PGD to zadzwoniliśmy na infolinię aby dowiedzieć się co dalej. Konsultantka poinformowała nas, że musimy zapisać się na wizytę do ginekologa między 1 a 5 dniem cyklu miesięcznego Żony. Koszt wizyty - 140 zł.
Dodatkowo zostaliśmy poinformowanie o konieczności wykonania tzw. badań pierwszorazowych. Są to badania hormonalne dla kobiet a ich koszt to 702 zł. Na szczęście zdecydowaną większość z tych badań udało się nam zrobić korzystając z medycznego pakietu jaki posiadamy. Wiązało się to jedynie z koniecznością odbycia wizyty u ginekologa i endokrynologa. W prywatnej klinice wykonaliśmy zatem badania za jedyne 330 zł.
Na wizytę poszliśmy z nadzieją, że dowiemy się jaki pakiet wybrać oraz jak będzie cała procedura wyglądała. Niestety jak się okazało bardzo się myliliśmy. Po pierwsze okazało się, że niepotrzebnie umówiliśmy się na wizytę między 1 a 5 dniem cyklu. Mogliśmy przyjść w dowolnym terminie bowiem lekarz w ogóle nie badał mojej Żony. Innymi słowy niepotrzebnie czekaliśmy z odbyciem wizyty. Na wizycie dostaliśmy skierowania na badania:
- badania nasienia (ogólne oraz fragmentacji DNA plemników)
- badania krwi (HIV, HCV, etc)
- receptę na tabletki antykoncepcyjne dla Żony.
Od ginekologa dowiedzieliśmy się, że aby zacząć procedurę PGD musimy znowu udać się do genetyka, celem podpisania zgody na procedurę PGD. Koszt wizyty u genetyka to kolejne 130 zł..
Na wizycie dowiedzieliśmy się, że mimo, że w cenie PGD (koszt 15 000 zł) jest zbadanie 15 zarodków. Jednak, wypełniając formularz zgody na metodę PGD musimy określić ile zarodków chcemy przebadać... Innymi słowy sytuacja wygląda tak, że najpierw zarodki są zbierane i mrożone, a dopiero gdy zostanie osiągnięty wskazany przez nas limit, to zarodki są badane.
Decyzja tam wiąże się z szeregiem konsekwencji. Im więcej zarodków chcemy przebadać, tym dłużej możemy je zbierać. Czyli na przykład jeżeli chcemy przepadać w 15 zarodków, a w wyniku pierwszej stymulacji powstaną 2, to musimy odbyć kolejną stymulację. I tak aż do momentu otrzymania 15 zarodków. Czyli samo zbieranie zarodków może trwać nawet rok...
Co w sytuacji gdy zdecydujemy się przepadać 2 zarodki? To może się okazać, że oba zarodki będą chore, a zatem nie dojdzie do transferu żadnego zarodka a my stracimy całe 15 000 zł, które zapłaciliśmy za PGD... Jeżeli będziemy chcieli skorzystać kolejny raz z PGD, to będziemy musieli zapłacić 12 000 zł ...
Metoda PGD wiąże się też z oczekiwaniem na przygotowanie tzw. sond/matryc. Polega to na tym, że pobierana została od nas krew dzięki której przygotowane zostaną matryce pozwalające wykryć niechciane mutacje gentów u zarodka. Na takie matryce możemy czekać nawet 3 miesiące.... Niestety dopiero gdy matryce będą gotowe, możemy zacząć stymulację..
W oczekuwaniu na przygotowanie matryc muszę wykonać badanie nasienia. Koszt tego badania w naszej klinice to 600 zł. Co ciekawe w innej Warszawskiej klinice można zrobić te badania za 455 zł, a zatem postanowiłem skorzystać z tej możliwości.
Niestety, mimo odbycia już 3 wizyt u lekarzy to cały czas nie wiemy jaki pakiet in vitro mamy wybrać. Co ciekawe w klinicie wcale nie chcą nam tego powiedzieć, a jedynie zlecają kolejne badania. Mamy wrażenie, że ich głównym celem jest wyciągnięcie od nas jak największej ilości pieniędzy za poszczególne badania oraz kolejne wizyty lekarskie, które nic nie wnoszą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz